Cóż, zdaniem ekspertów od zachowań kotów, wskazane jest posiadanie liczba kuwet równa liczbie kotów plus jeden [1][2]. To znaczy, jeśli mamy dwa koty, idealnym rozwiązaniem byłoby posiadanie trzech kuwet. Odpowiednia liczba kuwet jest niezbędna, aby zapobiec problemom behawioralnym, takim jak oddawanie moczu lub kału poza kuwetą, a
Kup książkę. Lubisz zgadywanki i wierszyki? Sięgnij po "Księgę zagadek"! Zagadki rozwijają wyobraźnię i zachęcają do samodzielnego myślenia. Idealna zabawa na długie godziny. Wspaniała inspiracja do wielu zajęć w domu i przedszkolu. Średnia ocen. 6,7 / 10. 2 opinii 6 ocen Dyskutuj.
Dwa koty w domu to podwójne szczęście dla każdego miłośnika tych zwierząt. Niestety kot-rezydent może potrzebować czasu, zanim zaakceptuje nowego członka rodziny. W jaki sposób przygotować się na drugiego kota w domu? Jak właściwie przeprowadzić ten proces? Przeczytaj. Spis treści: Drugi kot w domu – zalety
Gen odpowiedzialny za rudy kolor sierści znajduje się w jednym z chromosomów X. Czarna lub ruda sierść u kotów jest wynikiem działania genu ulokowanego na chromosomie X. Kotka ma dwa takie chromosomy, kocur – tylko jeden. Więc jeśli ten jedyny X kota niesie rudy gen, to kot z pewnością będzie rudy.
W naszym słowniku wyrazów bliskoznacznych języka polskiego dla słowa kłócić znajduje się łącznie 101 synonimów. Synonimy te podzielone zostały na 18 różnych grup znaczeniowych. Synonimy te podzielone zostały na 18 różnych grup znaczeniowych.
Jeśli często jesteś w rozjazdach zawodowo czy prywatnie, warto, abyś posiadał dwa koty. Kot w towarzystwie przyjaciela będzie miał się z kim bawić, do kogo przytulać i na pewno nie będzie się nudził. Pamiętaj jednak, że tak jak my, również koty mogą być dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, ale i wrogami.
Jastrzębie Skrzydło bardzo martwi się o swojego przybranego syna, mając nadzieję, że uda im się go wyleczyć. Później, gdy Liściasta Gwiazda wraca do obozu, martwi się o chore koty klanu. Dwa dni później klan jest w jeszcze gorszym stanie. Chore koty nie czują się lepiej, a Ognista Paproć zachorowała.
bmLsig. Jednym z najciekawszych zachowań, jakie możemy zaobserwować u kotów, jest to, że jeden z nich, samiec, gryzie samicę w szyję. Ten akt, chociaż możemy pomyśleć, że robi to, ponieważ naprawdę istnieje konflikt, który chce z nią rozwiązać, w rzeczywistości nie ma z tym nic wspólnego; przynajmniej nie zawsze. Jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego kot gryzie kota w szyję, Poniżej poznasz odpowiedź na to pytanie, które z pewnością zadawali sobie wszyscy opiekunowie kotów zawsze. Wskaźnik1 Czemu on to robi? Chce z nią Pobaw się z nią2 Moje koty gryzą, jak mogę tego uniknąć? Mój kot gryzie nowego Mój duży kot gryzie Mój kot gryzie drugiego3 Skąd wiesz, czy dwa koty się dogadują?4 Mój kot gryzie wszystko, dlaczego?5 Mój kot mocno mnie gryzie, co robić? Czego nie robić Czemu on to robi? Chce z nią parzyć W zdecydowanej większości przypadków kot gryzie kota w szyję, ponieważ chce się parzyć. Okazuje się, że koci penis pokryty jest mikrocierniami, które powodują ból kota, gdy samiec wyjmuje go z pochwy. Tak więc, gdyby jej nie ugryzł, prawdopodobnie dostałby więcej niż jedno zadrapanie. Ponadto, Uważa się również, że stymuluje samicę do produkcji jaj, co może pomóc kotu mieć pewność, że zdeponował swoje geny w nowym pokoleniu kociąt. Pobaw się z nią To niezwykłe, ale może się zdarzyć, że po prostu chcesz się bawić, zwłaszcza jeśli mieszkałeś z kotem od czasu, gdy była szczeniakiem. Skubiąc go, możesz nawet spróbować go pielęgnowaćto znaczy usunąć ewentualne pasożyty, które może mieć na szyi, pokazując w ten sposób w nieco ciekawy sposób, że ją kocha; więc jeśli tak się stanie, w zasadzie nie powinniśmy się martwić. Będziemy działać tylko wtedy, gdy jeden z dwóch (lub oboje) warczy / n, jeśli zaczną się denerwować lub zamierzają walczyć (machając ogonem, najeżając włosy na plecach, odsłaniając zęby). Moje koty gryzą, jak mogę tego uniknąć? Koty często się skubią, a nawet toczą „bitwy”, w których kopią, gonią się i tak dalej. Ale jeśli jeden z dwóch nęka drugiego, jeśli go mocno ugryzie, sapie na niego i widzisz, że drugi ma trudności (życie w strachu, w napięciu), wtedy będziesz musiał podjąć działanie : Mój kot gryzie nowego kota Kiedy ofiarą, że tak powiem, jest nowy kot, dzieje się tak dlatego, że prezentacje albo nie zostały wykonane, albo nie zostały przeprowadzone we właściwy sposób. Kiedy przynosimy nowego kota do domu, zdecydowanie zaleca się trzymanie go w pokoju przez około 3 dni, podczas których codziennie będziemy wymieniać legowiska, aby przyzwyczaił się do zapachu innych. Po tym czasie wyjmiemy nowego kota i kładziemy każdego po jednej stronie barierka dla dziecka lub podobna, pozwolimy im pachnieć i dotykać się nawzajem. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to znaczy, jeśli są parskanie, ale włosy nie stoją na głowie lub nie pokazują zębów, można usunąć barierę; w przeciwnym razie będziesz musiał poczekać jeszcze kilka dni. I to właśnie powinieneś zrobić, jeśli twój kot ugryzie nowego kota. Ale jeśli widzisz, że się nie poprawiają, nie wahaj się skonsultować się z etologiem lub kocim terapeutą, który działa pozytywnie. Mój duży kot gryzie małego Najprawdopodobniej wchodzą w interakcje w pozytywny sposób. Bardzo, bardzo rzadko zdarza się, aby dorosły kot ugryzł kota, aby go skrzywdzić. Zwykle lepiej jest powiedzieć „przestań mi przeszkadzać” lub „nie ruszaj się”. Kocięta są bardzo niesforne, mają dużo energii, dlatego często zdarza im się denerwować dorosłych. Ale jeśli jest to dorosły kot, który jest chory lub który żył lub żyje w napięciu, lepiej jest trzymać kociaka oddzielnie od dorosłego, przynajmniej do czasu konsultacji z profesjonalistą, który może pomóc. Mój kot gryzie drugiego Może się zdarzyć, że bawią się, chyba że jeden z dwóch narzekał, w takim przypadku trzeba byłoby zobaczyć, co się stanie z gryzącym kotem. Czy jest zestresowany? Chory? Co wiesz o jego przeszłości? Zanim cokolwiek zrobisz, Poleciłbym zabrać go do weterynarza na kontrolę. Jeśli wszystko jest w porządku, zadaj sobie pytanie, dlaczego czujesz się w ten sposób, w napięciu, i podejmij kroki, aby odzyskać spokój. Skąd wiesz, czy dwa koty się dogadują? Relacja kot-kot jest podobna do tej, którą mamy z innymi ludźmi; to znaczy: są tacy, których lubimy za pierwszym razem, inni, którzy nigdy nas nie polubią z różnych powodów, i tacy, których poznajesz, zyskujesz pewność siebie. Z każdym z nich zachowujemy się inaczej, jak mówię, w zależności od stopnia pewności, jaki posiadamy. Jeśli porozmawiamy o kotach, zobaczymy, że zachowują się one tak z przyjacielem, jak z nieznanym kotem. Skąd więc wiedzieć, czy się dogadują, czy nie? Dobrze, Jeśli będą sobie ufać, zobaczymy, że: Oni grają Pielęgnują się nawzajem Spędzać razem czas Jego walki są dobre, czyli granie bez chrząknięcia i mocnego gryzienia Jeśli jeden z nich nieumyślnie rani innego (na przykład kociaka dorosłego kota), drugi wystarczy trochę warczeć, aby zostawić go w spokoju Mój kot gryzie wszystko, dlaczego? Jeśli jest to młody kot w wieku poniżej 1 roku, robi to, ponieważ mu wypadają zęby. W przypadku, gdy jest większy, przyczyny są różne: To stresujące: jest to zwierzę bardzo mało tolerancyjne na stres. Jeśli mieszkasz w domu z napiętym otoczeniem lub w którym nie jesteś szanowany, możesz wszystko ugryźć. W takich sytuacjach staramy się uspokoić nerwy, żyć spokojnie i szanować zwierzę. Nudny: Często znudzony kot gryzie wszystko. Nie ma nic innego do roboty. Możesz go ponownie uszczęśliwić, jeśli będziesz z nim bawić się i spędzać z nim czas. Bolą cię zęby i / lub usta: Możesz mieć zapalenie dziąseł lub inną chorobę. W każdym razie musisz go zabrać do weterynarza. Mój kot mocno mnie gryzie, co robić? Musisz to zrobić naucz go, żeby tego nie robił, ale zawsze pozytywne. To normalne, że kocięta skubią wszystko podczas wchodzenia zębów, a także jest to normalne dla dorosłych kotów, których nie nauczono gryźć. Z tego powodu zarówno niektórzy, jak i inni muszą uważać, aby cię nie ugryźć. Jak to otrzymujesz? Mając dużo cierpliwości i czasu, zwłaszcza jeśli są dorosłe 🙂. Staraj się zawsze mieć zabawkę w pobliżu (pluszowe zwierzę, sznurek, piłka, ...). Jak tylko cię ugryzie, weź zabawkę i pokaż mu. Następnie nie ruszaj dłoni, a kiedy cię puści i uspokoi się, daj mu jego wypchane zwierzę, piłkę lub cokolwiek złapałeś. Inną rzeczą, która działa - nalegam, wraz z upływem dni i tygodni - jest: jeśli ugryzł cię w łóżku lub na sofie, opuść go na podłogę. Prawdopodobnie znowu wzrośnie; Jeśli tak, przestań, ale jeśli znowu cię ugryzie, odłóż go ponownie i zignoruj. W razie potrzeby powtarzaj, aż się uspokoi, ale jeśli zobaczysz, że jest bardziej zdenerwowany, opuść pokój na kilka minut. Porady: Jeśli trochę krzyczysz podczas gryzienia (nie w przesadny sposób, ale trochę głośno), z czasem ugryzienie Cię będzie kojarzyło mu się z tym denerwującym go hałasem (musisz pamiętać, że mają znacznie bardziej rozwinięte poczucie słysząc niż my). W ten sposób stopniowo zobaczysz, że przestaje cię gryźć. Zmęczony kot to kot, który nie gryzie lub ledwo gryzie. Graj z nim codziennie, średnio 1 godzina rozłożona na kilka sesji. Czego nie robić Zasadniczo to, czego nie powinno się robić, to nigdy znęcać się nad nim. Uderzanie, wrzeszczenie, polewanie wodą… wszystko to tylko wywołuje u zwierzęcia strach, że ci nie ufa i oczywiście nie żyje szczęśliwie. Pamiętaj, że znęcanie się jest przestępstwem i każdy zasługuje na znalezienie dobrego domu, w którym będzie szanowany i kochany. Mamy nadzieję, że ten artykuł Cię zainteresował 🙂. Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij tutaj.
Kłótnie pomiędzy rodzeństwem zdarzają się niemal w każdej rodzinie a ich temperatura czasami osiąg stan wrzenia. Na szczęście przeważnie nie ma powodów do niepokoju – takie kłótnie to naturalny etap w rozwoju dzieci. Dlaczego rodzeństwo się kłóci i w jaki sposób powinni reagować rodzice – wyjaśnia psychoterapeutka Joanna Jeżak, z którą rozmawia Wojciech Musiał. . . Moje dzieci, obecnie w wieku ośmiu i dziesięciu lat, dotychczas potrafiły się ze sobą dogadać. Niestety, od pewnego czasu zaczęły się pomiędzy nimi kłótnie. Czasami są to krótkie sprzeczki o jakąś drobnostkę, ale temperatura niektórych takich sprzeczek osiąga stan wrzenia. Bywają dni, że panuje między nimi całkowita harmonia, ale nigdy nie wiadomo, kiedy można się spodziewać następnego wybuchu. Czy takie sprzeczki są czymś normalnym, gdy ma się rodzeństwo? Najzupełniej. Oczywiście są wyjątki, ale generalnie kłótnie między rodzeństwem nie są czymś wyjątkowym. Gdy starsze dzieci zaczynają się kłócić, a wcześniej tego nie było, to przyczyny kłótni mogą być dwie: wcześniej nie wyrażały do końca swoich emocji i uczuć, np. zazdrości, a w pewnym momencie zaczęły je ujawniać. I bardzo dobrze, że ujawniły, bo to o wiele zdrowsze, niż duszenie w sobie. Może być też tak, że dzieci w pewnym momencie przestały się dogadywać, bo zaczęły mieć inne potrzeby. Wcześniej rozwiązywały problemy poprzez wspólną zabawę, a w tej chwili szukają dla siebie większej przestrzeni, rośnie ich poczucie indywidualności, czego konsekwencją jest to, że wchodzą sobie w drogę. Czy kłótnie wśród rodzeństwa są powszechnym zjawiskiem? Są rodzeństwa, które dogadują się lepiej i takie, które dogadują się gorzej. Ale nawet wśród tych pierwszych zdarzają się gorsze chwile. Bo w ich życiu może nastąpić trudny moment, zwłaszcza gdy dziecko wchodzi w okres dojrzewania, wtedy takich chwil robi się coraz więcej. Dziecku jest trudniej z całym światem. I wtedy nie ma znaczenia, czy to brat, czy siostra, kłóci się po prostu dwoje ludzi, którzy szukają swojej drogi. Zaczęli od siebie nawzajem, ale za chwilę zaczną się kłótnie z rodzicami. Zaskakująca jest natomiast temperatura tych kłótni. Ogień wybucha nagle i jest niezwykle gwałtowny. Odpowiem pytaniem: a czy Pana dzieci się obrażają, czy się na siebie złoszczą? Raczej się złoszczą. I to jest dużo lepsze. Jeśli się obrażają, to najpierw trzeba to sprowadzić do złości, a później doprowadzamy do takiego rodzaju złości, który będzie bezpieczny dla drugiej osoby i dla nich samych. Żeby nie ranić drugiej osoby i żeby były świadome tego, co się z nimi dzieje. Gdy temperatura kłótni gwałtownie rośnie, dzieci mogą tego nie rozumieć. Ważne więc, żeby spostrzegły, że tracą panowanie nad sobą i że ich emocje można wyrazić w inny sposób, niekoniecznie raniący brata lub siostrę. Ważne też, żeby rodzice umieli zachować bezstronność, a przede wszystkim nie próbowali dochodzić, kto ma rację. Najgorsze, gdy zaczniemy się bawić w detektywa. Po pierwsze, nigdy nie ustalimy, po czyjej stronie jest racja, a po drugie, nie powinniśmy rozwiązywać problemu za dzieci. Należy pomóc im nazywać ich emocje: „Rozumiem, że się rozzłościłeś, zdenerwowałeś, rozumiem, że doszło do sprzeczki, wierzę, że jesteście w stanie to rozwiązać”. Chodzi o to, żeby przerwać eskalację emocji i doprowadzić do chwili refleksji. Oczywiście, jeśli doszło do rękoczynów pomiędzy rodzeństwem, to reagujemy fizycznie i ich rozdzielamy. Czy brat z siostrą kłócą się bardziej niż rodzeństwo tej samej płci? To raczej kwestia charakterów, stosunku rodziców do dzieci, a przede wszystkim potrzeb – na ile brat czy siostra blokują realizację potrzeby, która jest w tym momencie dla dziecka najważniejsza. A czy różnica wieku ma wpływ na częstotliwość i temperaturę kłótni? Tak, różnica wieku ma znaczenie. Dzieci w zbliżonym wieku częściej się ze sobą bawią, więc siłą rzeczy ryzyko sprzeczek jest nieco większe. Często są to też kłótnie o zabawki i związane z zabawą. Przy większej różnicy wieku relacje między rodzeństwem są rzadsze, więc i okazji do kłótni jest mniej. W jednym i drugim przypadku warto pamiętać o tym, że dzieci niekoniecznie wyrażają wprost swoje potrzeby. I często zazdrość o uwagę rodziców może być głównym powodem kłótni, bez względu na różnicę wieku rodzeństwa. Z tym, że przy mniejszej różnicy rodzice bardziej taką sytuację uwzględniają. Przy dużej różnicy wieku starsze dziecko może głębiej ukrywać zazdrość, bo czuje, że nie wypada jej wyrazić, gdy w domu pojawiło się takie maleństwo, a z kolei młodsze dziecko boi się mówić otwarcie przy takim autorytecie, jak dużo starszy brat czy siostra. A w rodzinach, w których dzieci jest więcej niż dwójka? Jest taka teoria, że najmniej uwagi rodzice poświęcają dziecku środkowemu. Bo pierwsze, wiadomo, skupia całą uwagę rodziców, a potem najwięcej uwagi poświęcają najmłodszemu dziecku, więc to środkowe jest nieco pokrzywdzone. Ale to tylko schemat, najważniejsze są charaktery dzieci oraz rodzaj relacji z rodzicami. Gdy rodzice kłócą się między sobą, dzieci to obserwują i powielają wzorzec? Tak. Dorośli często przeceniają jakieś konkretne metody wychowawcze, a nie doceniają roli modelowania, czyli tego, że dzieci najlepiej uczą się dzięki obserwacji i doświadczeniu. I jeśli rodzice sami ze sobą oraz w kontakcie z dzieckiem umieją wyrazić swoje emocje, potrzeby, asertywnie obronić swoje zdanie, to dzieci uczą się właśnie takiego sposobu rozwiązywania konfliktów. Mówi się, że rodzeństwo albo razem może konie kraść, albo „Nawet nie oddychaj w moim kierunku”. A więc dwie skrajności. To nie jest prawda. Ona leży pośrodku. Skrajne relacje, jak to zwykle bywa, należą do rzadkości. Kiedy rozbrzmiewa dzwonek alarmowy? Kiedy kłótnie stają się na tyle ostre, że potrzebna jest np. interwencja terapeuty? Zacznijmy może najpierw od interwencji rodzica. Bo nie w każdą ostrzejszą wymianę zdań musimy od razu wkraczać. Na pewno blokujemy wszystkie sytuacje zagrożenia fizycznego (tylko warto się dowiedzieć, czy to jest bitwa naprawdę, czy na niby! Ja pytam wtedy każde dziecko oddzielnie, czy to, co się w danym momencie dzieje, jest na pewno dla nich zabawą). Czasem warto dzieciom pomóc w wyhamowaniu ekspresji emocji, naprowadzić na rozmowę. Jeśli chodzi o interwencję terapeuty, to widzę taką potrzebę w dwóch przypadkach: kiedy rodzic ma poczucie, że w większości konfliktów poszkodowane jest jedno z dzieci. Tym bardziej, jeśli zdarza się to często i widzimy niepokojące objawy u dziecka. Drugi przypadek, to jeśli sami jako rodzice sobie z tymi kłótniami nie radzimy i mamy poczucie, że wykraczają one poza zdrowe, choć trudne relacje między rodzeństwem. W każdym przypadku do terapeuty idą rodzice, a nie dzieci. Przynajmniej na początku. Często bowiem wystarczy wsparcie i uświadomienie rodzicom przez terapeutę pewnych procesów, które zachodzą w rodzinie, a które utrudniają utrzymanie dobrych relacji między rodzeństwem. Może się też zdarzyć, że powód kłótni jest banalny. U mnie w domu do konfliktów najczęściej dochodzi rano, gdy dzieci są zaspane i głodne, a my je w dodatku popędzamy. A gdy już zjedzą śniadanie, znów są małymi aniołkami! To dowód na to, że jeśli rodzina jest zdrowa, to dzieci nie pokłócą się na noże. A jeśli temperatura kłótni wzrasta, to tylko na moment. Dobrze jest wytłumaczyć dzieciom, że należy odróżniać emocje od uczuć. Czyli że można się jednocześnie kochać, ale i zezłościć na siebie. To bardzo odciąża zarówno dzieci, jak i rodziców. Rodzice często są przerażeni kłótnią – jak nasze dzieci mogą się tak nienawidzić! A tu nie chodzi o nienawiść, tylko o zwykłą, chwilową złość. Emocje, a nie uczucia. A jeśli nauczymy dzieci rozróżniać te dwa stany, to też będzie im łatwiej zrozumieć własne zachowania. Najbardziej przeszkadza i drażni powtarzalność kłótni. Ja już tysiąc razy tłumaczyłem moim dzieciom i apelowałem do ich logiki i rozsądku, i nic to nie daje. Bo nie trzeba apelować do rozsądku, ale do emocji. Dzieci doskonale potrafią zrozumieć logiczny wywód, ale brakuje im umiejętności radzenia sobie z emocjami. Gdy po kilku minutach kłótni złapią oddech, to będą doskonale wiedzieć, że sprzeczka była bezsensowna, na logikę to wiedzą. Ale w danym momencie „skacze im ciśnienie” i z tym nie potrafią sobie poradzić. Chodzi więc o to, żeby nazwać te emocje za nie i uświadomić im, skąd się wzięły. Pamiętajmy też, żeby raczej opisać to, co dzieje się między dziećmi, a nie rozwiązywać za nie problem. Powiedzieć: „słuchajcie, widzę dwójkę kłócących się dzieci, widzę, że jesteście rozzłoszczeni”. Jakbyśmy opisywali zdjęcie. Wtedy dzieci same się zreflektują i zastanowią, czy chcą w to wchodzić dalej, czy rozwiązać problem w inny sposób. Trzeba też im pomóc nazwać nie tylko uczucia i emocje, ale też potrzeby. Na przykład, że jedno z nich potrzebuje więcej przestrzeni i nie chce w tym momencie bawić się z bratem czy siostrą, albo że chce teraz mieć mamę czy tatę tylko dla siebie. A co z porównaniami? One wydają się nieuniknione… Należy ich zdecydowanie unikać: że Zosia lepiej tańczy, a Staś lepiej liczy. Nie porównujmy też pozytywnie, mówiąc do dziecka np.: Ty liczysz lepiej od siostry. To powoduje, że paradoksalnie tak chwalone dziecko czuje się gorzej, a nie lepiej. Lepiej powiedzieć: Staś liczy szybciej, bo jest starszy, ale wiem, Zosiu, że ty byś też tak chciała, prawda? Czyli znów pomagamy dziecku w nazwaniu jego odczuć. I pamiętajmy też, że sprawiedliwie nie znaczy równo. Ważniejsze są znów potrzeby dziecka w danej chwili. Jeśli jednemu kupujemy buty, bo potrzebuje nowych, to nie kupujmy butów drugiemu dziecku, ale spytajmy je, czego w danej chwili potrzebuje. Mogą to być buty, ale może nowa sukienka, albo wręcz wspólne wyjście do kina. Na koniec jeszcze warto podkreślić, że budowanie relacji między rodzeństwem to długi proces, może on przebiegać w sposób bardziej ewolucyjny, ale też czasem rewolucyjny. I my, jako rodzice często potrzebujemy dużo cierpliwości i spokoju, żeby przetrwać ten bardziej burzliwy czas. I wiary w dzieci, w ich wzajemną miłość. . Joanna Jeżak – pedagog, coach, psychoterapeutka. Właścicielka Centrum Rozwoju Dziecka i Rodzica PESTKA. Od lat towarzyszy w rozwoju dzieciom, rodzicom i nauczycielom prowadząc warsztaty oraz spotkania indywidualne. Mama dorosłego Krzyśka, nastoletniego Stasia i maleńkiej Zosi. Foto: Flickr/Amanda Tipton
Dyskusję na sesji wywołał radny Lucjan Dowierciał. Przyniósł na obrady wycięty z Super Tygodnia Chełmskiego artykuł na temat wojny o drogę do pól w Strzelcach. - Kto to wywołał tę wojnę? Ja się po gospodarsku wypowiedziałem, że trzeba wyrównać ten gruz! - skomentował radny i położył przed wójtem tajemniczą paczkę. Jak zapewnił, to zebrane przez niego z drogi w Strzelcach odpady metalowe pochodzące ze skruszonego gruzu, którym utwardzono drogę. Tego typu elementy mogą niszczyć opony w ciągnikach. - Pan Świetlicki wysłał pracownika na cały dzień i nic nie zebrał! Pojechałem tam dzisiaj na 15 minut i proszę - przekonywał radny, pokazując paczkę ze znaleziskiem. Jak nie wojna, to co? Dowierciał złożył kilka miesięcy temu pisemną interpelację w sprawie drogi dojazdowej do pół w Strzelcach, z której sam korzysta. Chciał, by nawieziony tam grubszy gruz przykryć drobniejszym materiałem. Jednak zorganizowano komisję wyjazdową, która uznała, że droga nie wymaga dalszej naprawy. - Jak mam jechać tą drogą, to szlag mnie trafia, tak trzęsie! - komentuje decyzję komisji radny Dowierciał. Wójt gminy próbował uspokoić emocje. Wcale mu się to nie udało. Nad dyskusją zapanować też nie mógł przewodniczący rady gminy. - Prawda jest jak zwykle pośrodku albo jak inni mówią - twoja, moja i jakaś tam jeszcze prawda. Takim gruzem w zasadzie wszystkie remonty dróg polnych robiliśmy i nigdzie nie było takiego problemu. Wojna poszła nie o to, że tym gruzem została wysypana droga, ale że uznaliśmy, że jest przyzwoicie i nie ma co jej dalej remontować - skomentował wystąpienie Dowierciała wójt Henryk Maruszewski. Decyzję o tym, co z tą drogą dalej robić, wójt pozostawił radnym. - Będziemy budżet na kolejny roku ustalać, to przejedziemy się po drogach, zobaczymy i coś postanowimy. Niektórzy ludzie mają jeszcze polne drogi. Każdy by chciał mieć asfalt piękny, ale budżet gminy nie jest z gumy - komentował radny Sławomir Pawelec. - Telepie i będzie telepać, ale jest utwardzone, ciągnikiem da się pojechać, przyczepę da się wyciągnąć - zauważył Pawelec, mówiąc o podobnej drodze utwardzonej gruzem w Teresinie. Odwrócili kota ogonem Dowierciał w radzie nie ma wielu zwolenników. Także nie wszyscy sołtysi są za nim. Zamiast o drodze, wywołali dyskusję o wodociągu. - Zepsułeś wodociąg? To trzeba naładować! - zabrał głos sołtys Ryszard Prus, zwracając się do radnego Dowierciała. Odpowiedzi radnego trudno zrozumieć, bo nie wziął do ręki mikrofonu i miał założoną maseczkę. Jasne jest jednak, że wszystkiemu zaprzeczał. - To nie do mnie! - bronił się Dowierciał. - To, kto zepsuł? Ja zepsułem?...- spierał się z nim Prus. Do dyskusji włączył się radny Edward Majewski i powiedział dobitnie, co myśli. - Jest prawo wodne, kanalizacyjne i są inne prawa. Kto nie przestrzega tego prawa, staje się jego wrogiem. Pan wójt Henryk Maruszewski, jak i cała rada, stoi na straży tego prawa - komentował Majewski. - Jeżeli kolega radny, czy jego syn dokonali tego zabronionego czynu, powinni po cichu zrobić i po cichu przeprosić - dodał, podkreślając, że zwraca się do bogatego gospodarza, który wzorem świeci na całe województwo. - Weźcie, poprawcie tę zasuwę, bo najwięcej wody pan, panie Lucjanie bierze - wtrącił się również wójt. Gmina ma problem, bo z właścicielami działek, przez które biegnie wodociąg, nie podpisano umów na służebność. Gdyby nie musiała prosić o zgodę na wejście na prywatny teren, łatwiej byłoby wykonywać naprawy. Jednocześnie jednak koszty utrzymania sieci byłyby wyższe i przełożyłyby się na cenę wody. Żadne argumenty nie uspokoiły dyskusji. Dowierciał spierał się z Majewskim i z innymi radnymi. - Zachowujmy trochę powagi, obserwuje nas cały świat! - próbował przerwać to przewodniczący rady Waldemar Wilgos. Nie udzielił głosu mieszkańcowi gminy, który chciał odczytać jakieś pismo. - Mnie obligują przepisy. To jest punkt wolne wnioski i zapytania radnych. Także nie mogę udzielić głosu. Jeżeli ma pan jakąś sprawę, proszę przesłać pocztą, bądź osobiście złożyć w sekretariacie - zdecydował Wilgos i zamknął obrady. Najwidoczniej miał już dosyć kłótni. "W Białopolu tak jak na Białorusi lub w Korei Północnej - opozycja nie ma głosu" - ktoś skomentował decyzję przewodniczącego pod nagraniem z sesji.
Wielu opiekunów mruczków z czasem zaczyna myśleć o powiększeniu kociej gromadki. Drugi kot w domu może stać się idealnym towarzyszem i kompanem zabaw dla kociego rezydenta. Zdarza się jednak, że adopcja kolejnego mruczka jest początkiem poważnych problemów. Jakie wyzwania wiążą się z przyjęciem pod dach drugiego kociego pupila? Jak ułatwić kotom budowanie przyjaznych relacji?Kiedy warto zdecydować się na adopcję drugiego kota? Do kotów zupełnie niesłusznie przylgnęła opinia zatwardziałych samotników. W rzeczywistości mruczki są zwierzętami fakultatywnie społecznymi. Obecność innych kotów nie jest im potrzebna do szczęścia. W warunkach obfitości pożywienia i innych zasobów są jednak w stanie przystosować się do życia w grupie. Na kompetencje społeczne kotów wpływ mają zarówno czynniki genetyczne, jak i środowiskowe. Zwykle najłatwiej zaakceptować nowego kota mruczkom, które przez długi czas (przynajmniej do tygodnia życia) przebywały w grupie społecznej, złożonej z matki i rodzeństwa. Potrzeby społeczne kotów zmieniają się wraz z wiekiem. Młodsze zwierzęta są na ogół bardziej otwarte na kontakty społeczne. Im dłużej mruczek żyje w pojedynkę, tym trudniej zaprzyjaźnić mu się później z nowym kotem. Udanej adopcji sprzyja również łatwość adaptacji do zmian, przyjazne i bezkonfliktowe usposobienie pierwszego kociego nowego mruczka może mieć wiele zalet dla kota rezydenta. Kontakty społeczne ograniczają nudę, stymulują do naturalnych zachowań, skłaniają do aktywności, dostarczają rozrywki. Mogą być więc wspaniałym wzbogaceniem życia energicznych, ciekawskich i towarzyskich kotów. DLA KOTA / KARMA DLA KOTA Problemy związane z „dokoceniem” Drugi kot w domu zawsze wprowadza zamieszanie do uporządkowanego życia mruczącego rezydenta. Koty są niezwykle przywiązane do rutyny. Przybycie nowego zwierzaka wiąże się ze zmianami w codziennym harmonogramie i domowej przestrzeni. Są one dla kotów źródłem stresu. Dodatkowym problemem jest konieczność dzielenia terytorium i zasobów z nowym przybyszem. Niewłaściwy dobór kotów pod względem charakterologicznym może prowadzić do konfliktów. Zaburzenia w relacjach społecznych zwiększają ryzyko problemów behawioralnych na tle lękowym, np. brudzenia poza kuwetą, depresji, zachowań kompulsywnych. Decyzja o wprowadzeniu kolejnego mruczka do domu powinna być więc bardzo przemyślana. Lepiej zrezygnować z adopcji, jeśli nasz kot rezydent został oddzielony od matki przed upływem 7. tygodnia życia, wychowywał się bez rodzeństwa, cierpi z powodu problemów behawioralnych lub przewlekłych chorób, jest nerwowy i lękliwy, źle reaguje na wszelkie zmiany. Zastanówmy się także nad przestrzenią, jaką dysponujemy. W jednopokojowym mieszkaniu ciężko może być stworzyć komfortowe środowisko życia dla dwóch zwierzaków. Jak dobierać koty? Kluczem do udanej adopcji jest właściwy wybór drugiego kota. By zwierzęta żyły w zgodzie, powinny być podobne pod względem usposobienia. Spokojne koty najlepiej więc łączyć ze spokojnymi, a energiczne z energicznymi. Należy unikać dobierania mruczków na zasadzie przeciwieństw – często sprawia to, że bardziej wycofany zwierzak czuje się przytłoczony bądź prześladowany i nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb. Zazwyczaj dorosłe koty najłatwiej akceptują młodszych od siebie towarzyszy. Jak wprowadzić drugiego kota do domu? Aby ułatwić kotom budowanie relacji, należy zadbać o ich właściwe zapoznanie. Wprowadzenie nowego mruczka do domu powinno składać się z kilku etapów: Przekształcenie domowego otoczenia i multiplikacja zasobów Zanim nowy kot przybędzie do domu, powinniśmy dokonać niezbędnych zmian w otoczeniu. Zmiany najlepiej przeprowadzić przynajmniej kilka tygodni przed planowanym terminem adopcji – ograniczy to stres u kota rezydenta. W zapobieganiu konfliktom istotną rolę odgrywa zapewnienie obu kotom swobodnego dostępu do wszystkich zasobów. Warto więc podwoić liczbę kocich akcesoriów (kuwet, drapaków, legowisk, miseczek na pokarm i wodę, kryjówek). Należy rozmieścić je w taki sposób, by żaden kot nie mógł zawłaszczyć wielu zasobów jednocześnie. Lepiej unikać lokowania akcesoriów w ciągach komunikacyjnych czy kątach pokoju. W domu warto wyodrębnić specjalne strefy prywatności, gdzie koty będą mogły odpocząć w samotności (np. w szafach). Izolacja nowego kota od rezydenta Adoptowany kot zaraz po przybyciu do nowego domu powinien zostać umieszczony w odosobnieniu. Na miejsce izolacji najlepiej wybrać pomieszczenie, w którym koci rezydent spędzał do tej pory niewiele czasu. Nowy zwierzak musi mieć tam dostęp wszystkich zasobów. Okres izolacji może trwać od kilku dni do kilku tygodni. W tym czasie należy dbać o nastrój obu zwierzaków. Z każdym pupilem trzeba codziennie spędzić trochę czasu na wspólnej zabawie. Aby zwiększyć poczucie bezpieczeństwa mruczków, w domu warto umieścić dyfuzor z feromonami. Do diety zwierząt można też włączyć tryptofan. Wymiana zapachów W budowaniu i podtrzymywaniu więzi między kotami duży udział ma komunikacja zapachowa. Koty muszą najpierw poznać swój zapach. Zapoznanie zapachowe zwierzaków można przeprowadzić przy użyciu kompresów familiaryzacyjnych, przenoszących kocie feromony. Tworzy się je np. z bawełnianej tkaniny, którą przeciera się okolice policzków jednego mruczka. Tak przygotowany materiał daje się do obwąchania drugiemu kotu. Kolejnym krokiem zapoznania mruczków jest wymieszanie zapachów i wytworzenie zapachu grupy. Przenoszenie zapachów polega na: głaskaniu obu zwierzaków bezpośrednio po sobie, szczotkowania tą samą szczotką, wymianie akcesoriów (np. kocyków). Ostatnim elementem mieszania zapachów jest rotacyjna wymiana pomieszczeń. Nowy koci mieszkaniec musi mieć możliwość eksploracji wszystkich domowych pomieszczeń, a koci rezydent w tym samym czasie powinien zwiedzić pokój adoptowanego mruczka. Kontakt wzrokowy Przed pierwszym spotkaniem koty powinny mieć szansę kilkukrotnej, krótkiej wzajemnej obserwacji. Można umożliwić im kilkuminutowy kontakt wzrokowy przez uchylone drzwi lub siatkę. Warto zadbać o budowanie u mruczków pozytywnych skojarzeń. W tym celu w trakcie spotkań zapoznawczych można serwować im smakołyki. Kontrolowane spotkania zapoznawcze Gdy koty nie wykazują podczas wzajemnej obserwacji reakcji lękowych ani agresywnych, nadchodzi czas na pierwsze bezpośrednie spotkanie. Powinno trwać ono kilka minut. Koty przed spotkaniem muszą być zrelaksowane. Warto więc przed zapoznaniem pobawić się z każdym z nich i uraczyć je smacznym posiłkiem. Jeśli nie jesteśmy pewni, jak zareagują na siebie koty, możemy wykorzystać smycz i szelki. Nie powinniśmy nadmiernie ingerować w kontakty między mruczkami – muszą one dogadać się w swoim kocim języku. W czasie aranżowanych spotkań warto mieć w zanadrzu smakołyki i zabawki. W razie eskalacji napięcia można wykorzystać je do odwrócenia uwagi mruczków. Długość spotkań należy stopniowo wydłużać, aż izolacja mruczków od siebie nie będzie już konieczna. Jest duża szansa, że przy odrobinie wysiłku po pewnym czasie uda nam się stworzyć zgrany koci również inne artykuły z kategorii Porady i ciekawostki
Please verify you are a human Access to this page has been denied because we believe you are using automation tools to browse the website. This may happen as a result of the following: Javascript is disabled or blocked by an extension (ad blockers for example) Your browser does not support cookies Please make sure that Javascript and cookies are enabled on your browser and that you are not blocking them from loading. Reference ID: #b0a0cfa7-0db7-11ed-8a5d-58616c4d7470
dwa koty się kłócą